O najpiękniejszej sztuce walki – czyli jak zostać bohaterem dla swojego dziecka – opowiada Jacek Louco Grabowski, instruktor capoeira.
Czuję się trochę dziwnie, kiedy wchodzę na trening, a tam ośmiolatki. Czuję się tym dziwniej, że ja sobie z nimi skaczę, biegam, kopię, a ich rodzice siedzą pod ścianą i gapią się w komórki….
To jest kwestia, która towarzyszy nam od samego początku. Rodzice przychodzą na salę treningową, zostawiają nam dzieciaki i można powiedzieć, że to taka przechowalnia dla nich. Staramy się to podejście jakoś zmienić, zachęcić rodziców do rozmowy, ale niestety, ojciec często stwierdza, że nie ma czasu trenować…
…Ale przez tę godzinę siedzi pod ścianą…
…Siedzi godzinę, ale na ten argument odpowiada krótko: „To nie jest dla mnie”. To trochę dziwne, bo sport wykonywany w gronie rodzinnym buduje więzi. Wychodzę z założenia, że tata dla swojego syna jest bohaterem, ale jeżeli rodzic daje przykład taki, że siedzi i gapi się w telefon, albo widzimy ojca, który ma w pasie więcej niż w obwodzie barków, to tym samym daje przecież fatalny przykład.
Sport wykonywany w gronie rodzinnym buduje więzi.
Jak przekonać rodziców do wspólnego trenowania?
Trzeba stale próbować, jest wiele sposobów. Najprościej zachęcać w rozmowie, ale bardziej skuteczny jest drugi sposób, który wykorzystujemy. Rodzice siedzą na ławkach podczas treningu, a dzieci biegają od ściany do ściany – my mówimy, żeby przybiegały do rodziców przybić piątkę. Potem przybiegają przybić piątkę z podskokiem rodziców, w trzecim ćwiczeniu przybijają piątki w przysiadzie. W ten sposób mama i tata krok po kroku – i nieoczekiwanie dla siebie – zaczynają ćwiczyć z dzieckiem. Dziecko patrzy na swoją mamę, na swojego tatę, którzy też się ruszają, a potem w domu mówi: „Ale fajnie, że zaczęłaś, zacząłeś ze mną ćwiczyć”. To jest coś pięknego.
Przyznam, że odkąd tu się spotykamy, to poczułem się trochę stary. Myślałem, że jak biegam, to mam niezłą formę. A po pierwszym treningu z dzieckiem przez dwa dni się nie ruszałem…
Pierwsza rzecz, jaką mamy w głowie to ograniczenia, które sami sobie stworzyliśmy. Ograniczenia biorą się z tego, że ktoś nam kiedyś powiedział, że do niczego się nie nadajemy, a my w to uwierzyliśmy. Druga sprawa – to uczucie bierze się z porównywania. Jeżeli porównywałbym się np. do gimnastyka, który jedzie na olimpiadę, czułbym się źle i od razu jestem na straconej pozycji. W dodatku zupełnie niepotrzebnie, bo mam swój poziom, swoje możliwości fizyczne, mam swój wiek i wreszcie – mam swój określony punkt, z którego zaczynam. Mamy tendencję do porównywania się – to podstawowy błąd. Chcemy być jak oni, ale nigdy nie pamiętamy, jaką drogę oni przeszli. Ale dzięki wspólnemu treningowi pokazujemy dziecku, żeby nie tworzyło sobie ograniczeń i porównań.
Odrobina pracy włożona we wspólnie spędzony czas opłaca się podwójnie – jesteś z kimś bliskim, a przy okazji robisz coś dla własnego rozwoju.
Dlaczego capoeira to sport dla rodziców i dzieci?
Capoeira ma w sobie tak wiele aspektów, że każdy znajdzie coś dla siebie. Musimy przede wszystkim dobrze się bawić i zniwelować stres życia codziennego. Mamy muzykę, gramy na instrumentach, mamy też elementy ogólnorozwojowe związane z ruchem. Przebywamy w grupie ludzi, którzy są pozytywnie nakręceni – to też powoduje, że zaczynamy łapać atmosferę treningu. Jeżeli dziecko ćwiczy wspólnie z rodzicem, wtedy bardziej się stara. Poprawia się wzajemna relacja, bo wspólna aktywność fizyczna zbliża. Można to także porównać do rozmowy, ale nie słowami, tylko ciałami. Ta odrobina pracy włożona we wspólnie spędzony czas opłaca się podwójnie – jesteś z kimś bliskim, a przy okazji robisz coś dla własnego rozwoju. Jeżeli chcesz poprawić elastyczność, wytrzymałość, szybkość, chcesz zacząć panować nad swoim ciałem – capoeira jest do tego idealna. Generalnie to sport dla każdego.
Nie miałem tego wrażenia, kiedy walnąłem całym ciałem o parkiet, próbując stanąć na rękach…
Ale czułeś, że żyjesz…
Nawet bardzo czułem. To finałowe pytanie – co chcecie dzieciom przekazać?
Capoeira to przede wszystkim sztuka walki, która – tak można powiedzieć – jest ukryta w tańcu. Używamy akrobatyki, gramy na instrumentach, bawimy się ciałem, przekraczamy granice swojej wytrzymałości i elastyczności. Chcemy przekazać, że capoeira pokazuje dyscyplinę, a jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz coś z siebie dać i to nie jednorazowo, ale systematycznie. Capoeira uczy też, jak radzić sobie z porażkami. Mówisz, że upadłeś na plecy, więc można byłoby powiedzieć, że to porażka, ale jednak wstałeś i otrzepałeś się. Nasi mistrzowie mówią: „Kto nigdy nie upadł, ten nigdy nie trenował capoeira”. Trenując capoeira poruszasz się tak, jak w całym życiu – to są porażki i sukcesy, wzloty i upadki. To są wygrane i przegrane, ale z kim przegrywasz? Ze sobą. A z kim wygrywasz? Również ze sobą. Właśnie to przede wszystkim przekazać – głównie dzieciom – podczas treningów. A w sensie fizycznym to trening ogólnorozwojowy – bo rozwija człowieka pod każdym kątem, zwłaszcza człowieka małego. Zwłaszcza, jeśli trenuje z rodzicem.